Mazurska Pętla Rowerowa-ok.300 km
Mazurska Pętla Rowerowa…jest średnio na jeża, ale i tak warto!
Główne pobudki tej wycieczki były takie, iż a) chciałem odwiedzić ten zakątek, który był dla mnie białą plamą na mapie Polski b) chciałem skonfrontować opinie nt. pętli, które tu i ówdzie przeczytałem.
Analizując doznania wizualne uważam, że nie oddają one ducha Mazur, bo często przyjemne dla oka jeziora, to jedynie przebitki między ścianą lasu (tutaj jednak nie krytykuję tych, którzy tą trasę projektowali, bo przecież nie zawsze można poprowadzić trasę tam gdzie rowerzysta by chciał…uwarunkowania planistycznie, terenowe itd. itp.). Co do wspominanej w opisach “tarki”-jest ona na pewnych odcinkach w okolicy gospodarstw rolnych (na całej trasie ok.300 km-ów jest jej ca.10 km) i można tak jak niektórzy to opisują wieszać psy na ludziach odpowiedzialnych za wykonanie…, ale znowuż trzeba wziąć pod uwagę, że po tych drogach jeździ ciężki rolniczy sprzęt (traktory, kombajny) i tarka była, jest i zapewne będzie. Rowerzysta to nie jest najważniejsze ogniwo w hierarchii i może właśnie inaczej tej trasy logistycznie nie da się poprowadzić (nie ma alternatyw a ewentualne koszty budowy dodatkowych stricte rowerowych ścieżek zabiłyby całą inwestycję w zalążku), więc są dwa rozwiązania :a)trzeba będzie korzystać ze wspólnej infrastruktury i Pętla powstanie b) zaprojektuje się sieć odcinków alternatywnych, ale wtedy Pętli w ogóle nie będzie, bo koszty będą właśnie zbyt duże. Osobiście wybieram bramkę a).
Ja podchodzę do tego tak, że nie oczekuję, że ktoś będzie specjalnie dla mnie kładł świeżutki asfalcik. Biorę na klatę to co jest jako jeden z wielu, różnych użytkowników danej drogi.
Co do innego rodzaju dróg to są też piachy i w tym przypadku pewne działania widzę jako wskazane tzn. wyrównanie, ubicie, ściągnięcie nadmiaru piasku a to z tego względu, że piachy były głównie na odcinkach leśnych i tam zakładam, że sprzęt rolniczy już nie jeździ.
Załączam w galerii kilka zdjęć nawierzchni, żeby było wiadomo czego się można m.in. spodziewać.
Oznakowanie jest bardzo słabe. Nie ma możliwości przejechania tej trasy bez GPX’a. Za mało “blaszek”; jednak to stan na wrzesień 2023 i sprawa relatywnie łatwa do poprawy, więc miejmy nadzieję, że niebawem liczba “blaszek” się zwiększy.
Co do wrażeń wizualnych oceniam na 3/5 a to dlatego, że uważam, że niezbyt dobrą reklamą trasy jest to, że kilka razy zdarzyło się, że wolałem wybrać wysłuchanie podcastu aniżeli koncentracja na trasie ze względu na nudne, dłuższe odcinki drogowe bez żadnych widoków, które często zdarzały się pod koniec danego dnia i autentycznie dłużyły mi się.
Ale…i tak zachęcam do przejechania MPR, bo Twoje odczucia mogą być całkowicie inne niż moje 🙂 Dla mnie była to bardziej podróż kulinarna, nowe smaki-tutaj pragnę pozdrowić Panie z Mrągowo Resort & Spa; w życiu nie jadłem lepszego dorsza z talarkami i mini-marchewkami! i przepyszne śniadania a także kilka ciekawych rozmów m.in. z łebskim barmanem Dito z Gruzji w Mrągowo Resort, więc wyjazd i tak uważam za w pełni udany…, bo podróż to nie tylko doznania wizualne, ale i smakowe oraz relacyjne 🙂
PS. Dito zaserwował mi kawę z likierem prezentowanym na ostatnim zdjęciu w galerii. Polecam ze wszech miar, to nowy wymiar kawy! Polowanie na likier rozpoczęte 🙂
Ślad GPX do ściągnięcia : https://drive.google.com/file/d/1gQNyBwjfVbsFnawebAVr2ThErtQ4D2Rc/view?usp=sharing
Długość całkowita: ok. 300 km z kilkoma odbiciami tu i ówdzie
Rower: trekking, gravel…absolutnie nie szosa!
Jeśli chcesz być na bieżąco, to zapraszam do grupy:
Gravel i Szosa – Trasy GPX – Mikropodróże: https://www.facebook.com/groups/656583218753084